środa, 5 marca 2014

piętnasty

Tiffany's pov


Wstałam szybko z kanapy i zapłakana pobiegłam na górę. Co czułam? Wstyd, zniesmaczenie. Nie wiedziałam, że Francissco może być takim chujem. Nie dość, że mnie zgwałcił, to jeszcze to wszystko nagrał i wstawił do internetu. Wszyscy mogli to zobaczyć. Łącznie z Justinem, co już się stało. Skierowałam się w stronę łazienki i zamknęłam drzwi od drugiej strony, siadając przy ścianie. Schowałam twarz w dłoniach i pozwoliłam moim oczom uronić kilkadziesiąt łez. Gdy podnosiłam głowę, by zaczerpnąć trochę powietrza, słyszałam jak na dole dosłownie latają przedmioty po pokoju. Pokręciłam bezsilnie głową i ułożyłam ją ponownie na swoich rękach. To będzie za mną chodziło do końca życia. Nigdy mnie nie opuści to uczucie. Czułam się taka brudna. Brzydziłam się siebie. Szybkim ruchem podniosłam się na nogi i ściągnęłam z siebie ubrania, wchodząc pod prysznic. Odkręciłam kran i przymknęłam powieki, czując, jak kropelki wody delikatnie pieszczą moją skórą. Chciałam się pozbyć jego dotyku, tego wspomnienia. Łudziłam się, że woda mi w tym pomoże, zmyje ze mnie ten brud, tą skazę. Wzięłam do ręki gąbkę i zaczęłam nią mocno szorować swoje ciało. Nawet nie zauważyłam, że stało się ono czerwone od energicznych ruchów. Ukucnęłam i przygryzłam mocno wargę, podnosząc głowę do góry. Próbowałam patrzeć na wodę, jednak nie byłam w stanie, poprzez mrużenie oczu. Usiadłam po turecku i oparłam głowę o płytki na ścianie. Westchnęłam cicho, przymykając powieki. Dzięki temu incydentowi zdałam sobie sprawę, jak krucha jestem. Jak łatwo można mnie zranić. Wystarczy jeden ruch, bym upadła. I tak się teraz stało. Francissco mnie zniszczył. Zniszczył moją dumę, mój honor, mnie. Teraz każdy będzie mnie wytykał palcami na ulicy i krzyczał "o, patrzcie to ta dziwka, daj mi swój numer telefonu". Nie będę wychodziła z domu przez najbliższy miesiąc.
Przejechałam rękoma po twarzy i zakręciłam wodę, wychodząc spod prysznica. Owinęłam ciało ręcznikiem i wycierałam je delikatnie, patrząc się w lustro. Skrzywiłam się i odwróciła do niego tyłem, wieszając ręcznik na szafce. Ubrałam czystą bieliznę, a następnie dresy i topik. Związałam włosy w wysoki kucyk i wyszłam powoli z łazienki, siadając ostrożnie na łóżku. Wsunęłam się pod kołdrę i zamknęłam oczy, ciężko oddychając.
Po chwili usłyszałam cichutkie dreptanie w moją stronę. Odwróciłam głowę i spojrzałam na małą księżniczkę.
-Tiff, coś się stało? Dlaczego płaczesz? - szepnęła Jazzy.
Małe dzieci są mądrzejsze, niż mi się wydaje.
-Nie, nic takiego mała. Chodź tu - odkryłam kawałek kołdry, by mogła się obok mnie położyć. - Dzisiaj śpisz ze mną - uśmiechnęłam się do niej ciepło, gładząc jej policzek.
Dziewczynka mocno się we mnie wtuliła i powoli zasnęła. Przejechałam dłonią po jej włosach i pocałowałam ją w czoło, przymykając powieki.
Zmęczona rozmyślaniem nad swoim życiem, zasnęłam.

~***~

Obudziło mnie słońce, przedzierające się przez rolety do środka pomieszczenia. Otworzyłam oczy, które od razy zmrużyłam. Wysunęłam się z objęć Jazzy i wstałam z łóżka, przeciągając się. Przykryłam ją bardziej kołdrą i pocałowałam w policzek, uśmiechając się lekko. Zeszłam cicho na dół, kierując się w stronę kuchni. Zmarszczyłam brwi, nie widząc nigdzie Justina. Wyciągnęłam chleb tostowy i sięgnęłam do lodówki po resztę składników. Posmarowałam chleb masłem i nałożyłam na niego żółty ser oraz jakąś szynkę, po czym włożyłam go do tostera. Przeczekałam moment i wyciągnęłam gotowe danie. Położyłam je na talerzu i biorąc naczynie w rękę, udałam się na kanapę. Włączyłam telewizor i zaczęła oglądać jakiś serial, jedząc.
Po skończonym posiłku, odłożyłam talerz na stolik i wzięłam w rękę laptopa. Odpaliłam go, a moim oczom od razu ukazała się strona, na której był zamieszczony filmik. Wzięłam głęboki wdech i odtworzyłam go. Czułam, jak na moich policzkach zbierają się łzy, których nie mogłam opanować. Przesunęłam stronę niżej, chcąc przeczytać komentarze. To było obrzydliwe, chore. Skrzywiłam się, czytając te wszystkie głupoty, jakie ludzie powypisywali pod tym wideo. Czułam się jeszcze gorzej. Złapałam się za brzuch i odłożyłam szybko laptopa na bok, biegnąc do łazienki. Otworzyłam klapę od toalety i zwymiotowałam, trzymając na boku włosy. Przerasta mnie to.. Jest źle, jest bardzo źle. Nacisnęłam na spłuczkę i wyszłam z łazienki, siadając ponownie na kanapie. Wróciłam do oglądania serialu, gdy usłyszałam otwierające się drzwi. Odwróciłam głowę i zobaczyłam zdenerwowanego Justina.
-Gdzie byłeś? - mruknęłam, unosząc brwi.
-Jak się czujesz? - zignorował moje pytanie, podchodząc do mnie i usiadł obok, na kanapie.
-Źle, al powiedz mi, gdzie byłeś - naciskałam na niego, chcąc znać odpowiedź.
-Załatwiałem, by ten filmik zniknął z internetu - odparł, przeczesując włosy ręką. - Gdzie Jazzy?
-Śpi na górze, nie martw się - pokiwałam powoli głową.
-Dobrze. Przepraszam Tiffany, ale nie wiem, jak ci pomóc - powiedział z bólem w głosie.
-Po prostu bądź, dobrze? - szepnęłam, wtulając się w niego mocno.
-Nigdzie nie odejdę, obiecuję - pocałował mnie w głowę, kołysząc nami lekko.
-Dziękuję.
-Za miłość się nie dziękuję - wymamrotał, na co zachichotałam cicho.
Może moje życie stało się beznadziejne, ale były jednak takie osoby, które sprawiały, że nie wszystko jest jeszcze stracone.
-Zadzwonić do Destiny, by przyszła? - zapytał.
-Później, dobrze? Jace też może przyjść - pokiwałam głową, zgadzając się na ich przybycie.
-Okej, kocham cię księżniczko i postaram się, byś chociaż w części tego nie pamiętała - szepnął mi na ucho.
-Wiesz co? - uniosła głowę, patrząc się w jego oczy.
-Hm?
-Mam cudownego chłopaka - uśmiechnęłam się, muskając lekko jego usta.
-A ja cudowną dziewczynę - przytulił mnie do swojej klatki piersiowej.
Przymknęłam swoje powieki i westchnęłam, uśmiechając się do siebie. Jest jakaś cząstka nadziei, że moje życie nie będzie takie beznadziejne.
I właśnie zasnęłam w ramionach chłopaka, który był tą nadzieją.


_____________________________________________________
ym, wybaczcie, że mam szkołę i testy w kwietniu. oleję swoje oceny, by wejść tu i napisać rozdział, bo przecież to jest ważniejsze niż zadbanie o swoją przyszłość. będę pamiętać :)
jeśli coś wam się nie podoba, to nie wchodźcie i nie traćcie swojego czasu. piszcie własnego bloga..
a dla reszty - dziękuję.
@jelenadestiny